Webcontent-Anzeige Webcontent-Anzeige

Kolizje drogowe ze zwierzętami

Kto, komu i w jakim przypadku wypłaci odszkodowanie za zniszczenie samochodu spowodowane najechaniem na dzikie zwierzę?

Za bezpieczeństwo użytkowników dróg odpowiedzialni są ich zarządcy, którzy w ramach swoich kompetencji mogą wprowadzać ograniczenia użytkowania lub zamykać drogi i drogowe obiekty inżynierskie dla ruchu oraz wyznaczać objazdy drogami różnej kategorii, gdy występuje bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa osób lub mienia (art. 20 pkt 14 Ustawy o drogach publicznych). Na zarządcy drogi ciąży również obowiązek opracowywania i zatwierdzania obowiązującej organizacji ruchu, a w szczególności sposobu rozmieszczenia znaków pionowych, np. znaku „zwierzęta dzikie". Zaniechanie obowiązku może być więc podstawą do dochodzenia odszkodowania przez osobę, która najechała na zwierzę (zgodnie z art. 415 Kodeksu cywilnego: „kto wyrządził drugiemu szkodę, zobowiązany jest do jej naprawy").

Znak to podstawa

Znak ostrzegawczy „dzikie zwierzęta" ustawiany jest w miejscach newralgicznych, w których zwierzyna ma swoje ścieżki migracyjne. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach z dnia 3 lipca 2003 r. zobowiązuje zarządców dróg do zbierania informacji na temat ciągów migracyjnych zwierząt od Służby Leśnej.

Największe szanse na uzyskanie odszkodowania pokrzywdzony ma wówczas, gdy odcinek drogi, na którym doszło do zdarzenia, nie był odpowiednio oznakowany. W takim przypadku należy upewnić się, czy po stronie zarządcy istniał obowiązek ustawienia znaku. Znak powinien być umieszczany w miejscach oczywistych, w których prawdopodobieństwo skrzyżowania się drogi zwierzyny z drogami ludzkimi jest bardzo wysokie. Mowa tu o ciągach migracyjnych, dojściach do wodopojów itp. Drugą ważną przesłanką, która powinna skłonić zarządcę do ustawienia znaku, jest informacja o ewentualnych wcześniejszych kolizjach w danym miejscu. Historię zdarzeń drogowych można sprawdzić na stronie Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji. Jeśli jednak na danej drodze dochodziło wcześniej do podobnych zdarzeń, a mimo to zarządca zaniechał ustawienia znaku, może to pomóc poszkodowanemu w dochodzeniu swoich praw. Świadczy to bowiem o zaniechaniu obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa użytkownikom drogi.

Wina myśliwego?

Zupełnie inaczej jest, gdy w pobliżu miejsca kolizji odbywało się w czasie zdarzenia polowanie. Wówczas poszkodowany może dochodzić swoich praw od myśliwego lub myśliwych (zgrupowanych w Kołach Łowieckich), którzy polowali na danym obszarze. Udowodnienie winy, zgodnie z treścią art. 6 Kodeksu cywilnego, spoczywa na osobie, która z zaistnienia kolizji wywodzi skutki prawne, a więc na poszkodowanym. Warunkiem uzyskania odszkodowania zaś jest udowodnienie, że między kolizją a polowaniem istniał związek przyczynowo-skutkowy. Można o takim mówić w przypadku, kiedy np. naganka płoszy zwierzynę wprost na drogę lub gdy miot znajduje się w pobliżu drogi (i można przewidywać, że spłoszona zwierzyna uda się w tym kierunku).

Trudniej będzie udowodnić winę myśliwego polującego indywidualnie, który niezamierzenie spłoszył zwierzynę, a ta, uciekając, weszła na drogę i spowodowała kolizję. Mowa o przypadkach, gdy myśliwy wg prawa jest w trakcie wykonywania polowania na sarny, ale niechcący spłoszył dzika. Nie spodziewał się tego, więc nie można mówić o umyślności jego działania. Myśliwy nie ma wiedzy, gdzie i jaka zwierzyna zalega, ani w którym kierunku ucieknie.